W ramach próby
zmniejszenia zapasów włóczki (nieskutecznej od dwóch lat mimo wielu starań), które
piętrzą się niebezpiecznie w trzech pudłach, postanowiłam stworzyć fantazyjną,
wielobarwną narzutę. Wprawdzie najpierw wpadłam na pomysł stworzenia małego
włóczkowego, pistacjowego dywanika na balkon, ale analizując jego praktyczność
poddałam się twardemu realizmowi i postanowiłam nie marnować sił i czasu na
tworzenie przedmiotów o wątpliwym przeznaczeniu. Moim marzeniem jest stworzenie
narzuty jednokolorowej, ale zanim stwierdzę, że warto poświęcić wszystkie
oszczędności na zakup włóczki, postanowiłam sprawdzić czy efekt który osiągnę tym
razem, sprawi, że przekonam się do nowych zakupów. Mam nadzieję, że dzięki
włóczkowej narzucie zminimalizuję posiadane zapasy i bez sentymentu pozbędę się
też włóczek z których nigdy nie będę dziergać.
Początkową liczbę
nabranych oczek (z przeznaczeniem na dywanik) zwiększyłam czterokrotnie co
wymusiło na mnie wykorzystanie drutów z żyłką. Z powodu braku oznaczenia mogę jedynie
orientacyjnie określić ich rozmiar na 8 mm. Rozpoczęłam prace od koloru
pistacjowego. Ponieważ wykorzystuję zapasy jestem zmuszona to tworzenia pasków,
a przyznam, że za nimi nie przepadam. Z
drugiej strony paski nieregularne są w stanie do mnie przemówić, regularne
zdecydowanie nie. W tym przypadku ich nieregularna szerokość jest warunkowana
ilością włóczki. Zaplanowałam sobie, że w momencie przechodzenia jednego koloru
w drugi będę przerabiać wszystkie oczka na prawo jeśli wypadnie to na prawej
stronie robótki. Celem tego zabiegu było unikniecie efektu, którego nie lubię
gdy przerabiając oczka ściegu dżersejowego lewego dodajemy drugi kolor. Oczywiście
po przerobieniu wszystkich oczek na prawo (prawa strona robótki) musimy na
lewej stronie przywrócić bieg oczek według wzoru czyli przez pewien moment w
miejscu gdzie ścieg dżersejowy lewy rozdziela nam warkocze, bawimy się ściegiem
francuskim.
Miałam tez pomysł, aby
w momencie przechodzenia jednych pasków w drugie przeznaczyć jeden rząd na
wykonanie go naprzemiennie dwoma kolorami. Znając jednak moją tendencje do
mocnego ściąganie robótki w momencie wrabiania wzorów, zrezygnowałam z tego być
może ciekawego pomysłu. W tym momencie wprowadzam czwarty kolor, a zapasy
włóczki stawiają pod znakiem zapytania przyszłość narzuty.